42 procent kobiet twierdzi, że do mycia intymnych części ciała wystarcza im to, czym myją całe ciało. Jednocześnie czasopisma kobiece, fora i blogi urodowe pełne są stwierdzeń, że higiena intymna to coś więcej niż standardowe mycie, stanowi bowiem ważną ochronę przed infekcjami. Jak więc jest naprawdę: czy wystarczy użyć mydła lub zwykłego żelu pod prysznic, czy może raczej sięgnąć po specjalistyczne płyny i żele z rekomendacją „do higieny intymnej”?
Szczególna wrażliwość
Jedno nie podlega żadnym wątpliwościom –okolice intymne to wyjątkowo delikatny obszar, charakteryzujący się specyficzną fizjologią. Te części ciała wyglądają też zupełnie inaczej niż jakikolwiek inny fragment. Wynika to z tego, że w większości są to błony śluzowe pokryte naturalną wydzieliną z dróg rodnych, która ma za zadanie utrzymać ten obszar w czystości i odpowiednim nawilżeniu. Dodatkowo na ich powierzchni obecne są dobroczynne bakterie kwasu mlekowego, które sprawiają, że odczyn pH okolic intymnych zdecydowanie różni się od pH reszty ciała. Odczyn ten mieści się w zakresie 3,6 – 4,5 i jest bardziej kwaśny od tego, którym charakteryzują się skóra na twarzy, brzuchu czy nogach (pH = ok. 5,5). Zachowanie naturalnego pH jest bardzo ważne dla zdrowia – gwarantuje utrzymanie równowagi mikrobiologicznej oraz zahamowanie rozwoju szkodliwych bakterii, które mogą być przyczyną infekcji i podrażnień.
Wrogowie właściwego pH
Mydła i klasyczne żele myjące mają dość wysoki odczyn pH (mydła: pH = 7-11; żele myjące: pH ≥ 5,5). Niestety nie współgra on ze środowiskiem okolic intymnych.
Wiesz już, czym charakteryzuje się prawidłowa fizjologia okolic intymnych. Teraz dużo łatwiej będzie ci zrozumieć, dlaczego ich pielęgnacja wymaga zastosowania specjalnie przeznaczonych do tego preparatów. Tajemnica tkwi w tym, że mydła i klasyczne żele myjące mają dość wysoki odczyn pH (mydła: pH = 7-11; żele myjące: pH ≥ 5,5). Niestety nie współgra on ze środowiskiem okolic intymnych. Takie kosmetyki niekorzystnie wpływają na ich fizjologię, podwyższając naturalne pH błon śluzowych. Równowaga mikrobiologiczna traci stabilność. Szkodliwe bakterie czują się jak w raju a te dobroczynne nie mają sprzyjającego środowiska, aby się rozwijać i walczyć o twoje zdrowie. Jesteś o krok bliżej infekcji… Ponadto zawarte w mydłach i żelach silne substancje myjące oraz zapachowe mogą podrażniać wrażliwe błony śluzowe, powodując uczucie pieczenia, suchości i dyskomfortu. A tego zdecydowanie nie lubimy…
Droga do równowagi
Generalna zasada jest więc taka: higiena intymna nie powinna zaburzać kwaśnego środowiska okolic pochwy ani niszczyć naturalnych mechanizmów ochronnych. I właśnie dlatego, aby nie szkodzić naturze, powinnaś sięgnąć po specjalnie do tego przygotowane płyny i żele do higieny intymnej. Kluczową rolę odgrywa w nich delikatna baza myjąca oraz pH jak najbardziej zbliżone do naturalnego środowiska błon śluzowych. Zwróć też uwagę na to, czy płyn lub żel do higieny intymnej zawiera kwas mlekowy oraz substancje przeciwbakteryjne i przeciwgrzybiczne, co dodatkowo zmniejsza ryzyko rozwoju infekcji. A wybrany przez ciebie preparat powinien także zawierać substancje nawilżające i łagodzące podrażnienia, takie jak D-pantenol, alantoina i ekstrakt z aloesu. Idealny środek zapewni ci także uczucie długotrwałej czystości i świeżości, nie tylko na krótko po kąpieli lub prysznicu.
Dlatego mam prośbę. Nie szkodź sama sobie, wspieraj naturalne siły swojego organizmu i nie zmuszaj go do walki spowodowanej błędami popełnianymi podczas higieny. Krótko mówiąc: intymność zdecydowanie pod szczególną ochroną!