Wiele kobiet myli bronzer z różem, używa albo jednego, albo drugiego, rzadko obu tych kosmetyków jednocześnie. Warto uświadomić sobie, czym różnią się od siebie te produkty i nauczyć się stosować prawidłowo obydwa. Mają one zupełnie inne funkcje, a z ich pomocą można uzyskać wspaniałe efekty.
Bronzer czy róż
Bronzer nadaje skórze delikatny efekt opalenizny, „ociepla” kolor cery. Z jego pomocą można modelować twarz, czyli optycznie korygować jej kształt. Bronzer może być stosowany zarówno w makijażu wieczorowym, jak i codziennym.
Zadaniem różu jest uzyskanie efektu młodej, zdrowej i świeżej cery. Nałożenie go jest ostatnim ruchem, jaki powinna wykonać malująca się kobieta.
W przypadku Polek, obdarzonych najczęściej jasną skórą, zwykle najlepiej sprawdzają się odcienie morelowe
Niektóre panie rezygnują z różu, obawiając się nienaturalnego efektu „wypieków”. Rzeczywiście, gdy przesadzimy z ilością kosmetyku lub nałoży go nieumiejętnie, można zamiast upiększenia uzyskać efekt groteskowy.
Jednak nałożony z wprawą i z umiarem jest doskonałym kosmetykiem odmładzającym. Nakładamy go cienką warstwą na najbardziej wystającą część kości policzkowych – ani za blisko ust, ani za blisko włosów.
Dobrze dobrany kolor
Aby uzyskać efekt naturalnie zaróżowionej świeżej cery, należy zwrócić uwagę na dobór właściwego koloru. Musi on współgrać z odcieniem karnacji oraz typem urody. W przypadku Polek, obdarzonych najczęściej jasną skórą, zwykle najlepiej sprawdzają się odcienie morelowe. Świetnie sprawdza się również róż z drobinkami złota. Takie kosmetyki znakomicie podkreśla kości policzkowe, wyglądają świeżo, naturalnie i ciepło. Warto unikać natomiast brudnego różu czy fioletu. Takie „chłodne” odcienie niekorzystnie wpływają na wygląd skóry Polek.
Nakładając na skórę odrobinę różu i bronzera, w odpowiednich dla siebie odcieniach, uzyskasz efekt świeżości i lekkości makijażu, a o to właśnie nam chodzi.